Przed wieloma laty Heinrich Kemmler był potężnym i owianym grozą nekromantą. Aż do chwili, gdy jego ambitni wrogowie zdecydowali się posiąść jego moc. Prawie udało im się dopaść Heinricha, ale mimo że udało mu się zbiec i ostatecznie pokonać wszystkich swoich przeciwników, jego ciało zostało okrutnie poturbowane, a umysł potwornie okaleczony.
Przez wiele lat Kemmler przemierzał Góry Szare i Księstwa Graniczne jako niemalże żebrak, aż do dnia, kiedy tajemniczym zrządzeniem losu natrafił na grobowiec Krella – dawno zmarłego wojownika Chaosu. Tutaj zawarł odrażający pakt z siłami Chaosu. Przywrócili go do jego dawnej mocy, w zamian za co Heinrich poprzysiągł zabijać i niszczyć w ich imię. Teraz, raz jeszcze, imię tego potężnego nekromanty sieje grozę wśród ludu, a opowieści o okrucieństwach, jakich się dopuszcza są przekazywane szeptem w noce przepełnione magią przez mieszkańców Starego Świata.
Kemmler nie był wysokim mężczyzną – mierzył niewiele ponad pięć stóp, jego cera była ziemista i wysuszona, a włosy białe – niewiadomo, czy siwe, czy na wskutek obcowania z siłami Chaosu. Pod jego szatą, ciało pokryte jest przez dziesiątki blizn i zastarzałych ran z czasów, kiedy wrogowie upodlili go i niemal odebrali moc. Jego szczupłą postać owiewa ciemny, gruby płaszcz, który zdaje się podrygiwać zgodnie z własną wolą, a nie z podmuchami wiatru. Pod ręką nosi tylko magiczny kij, który niegdyś sam wykonał – potężny artefakt zwieńczony pradawną czaszką, który wydaje niepokojące szepty i budzi lęk w każdym stworzeniu, na jakim skupi się uwaga tego władnego nekromanty.
Heinrich Kemmler zajmuje slot lorda oraz dodatkowo jednego herosa i nie może być wystawiany inaczej niż jest przedstawiony w podręczniku. Sądzę, że nikt nie ma wątpliwości, że Kemmler to niewątpliwie najbardziej uzdolniony adept Mrocznej Sztuki, jaki kiedykolwiek stanął w szeregach sylvańskiej armii. Jego praktycznie zerowe umiejętności bojowe rekompensowane są przez wspaniałe możliwości, jakie stwarzają posiadane przez niego magiczne przedmioty oraz specjalne zdolności. Dzięki nim może rzucić każdy posiadany czar dowolną ilość razy w turze (pomyślmy o Inwokacji Neheka rzucanej na 3+, powiedzmy… 6 razy – niesamowite, prawda?).
Dodatkowo, możliwość magazynowania nieużytych kostek magii do następnej tury oraz 5 kostek, jakie dodaje nam do puli Kemmler (oraz 3 do rozproszenia), są nie lada plusem. Znajomość niemal wszystkich czarów oraz bonusowy Power Stone pozwoli wykonać miażdżący cios wtedy, kiedy przeciwnik kompletnie się tego nie spodziewa. Mało tego, Heinrich jest stosunkowo trudnym celem do zabicia – jego niebagatelna wytrzymałość, jak na nekromantę, liczba punktów żywotności oraz eteryczność umożliwi nam zdecydowane przedłużenie jego bytności na polu bitwy.
Punkty, jakie musimy zainwestować w tego bohatera nie są nadzwyczaj okrutne, jak na wagę jednostki, jaką dostajemy do ręki. Bolesne natomiast jest to, że zajmuje slot lorda i herosa, więc w bitwie na 2000 punktów wystawimy poza nim jeszcze maksymalnie 2 bohaterów. Cóż, niestety, jak zawsze, nie dostaniemy wszystkiego, czego moglibyśmy sobie życzyć. W ogólnym rozrachunku jednak, sądzę, że Heinrich Kemmler jest bohaterem nietuzinkowym i z pewnością warto zainwestować w niego te niespełna 500 punktów.
Autor: Michał „Wiewiór” Musiał
Redakcja: Piotrek „Dark Kaczuszka” Krzystek
|