Nigdy nie byłem fanem książek Jacka Komudy. Po pierwsze odpychał mnie sam autor, który oprócz licznych, kontrowersyjnych wypowiedzi na konwentach i spotkaniach autorskich zachowywał się zwykle jak typowy Sarmata. Pijaństwo, warcholstwo i nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu są dalekie od moich ideałów. Na dodatek twórca, oprócz pogardy dla równości, demokracji, parytetów i socjalnego państwa, wciąż wyróżnia motywy narodowe, które nie zgadzają się z planem wspólnej Europy, z jedną flagą, jednym językiem i jedną walutą. Żeby tego było mało, Komuda nie tworzy swych książek w tak przeze mnie lubianych światach fantasy pełnych barwnych krasnoludów, elfów, goblinów i smoków, czy uniwersach Science Fiction. Wciąż opiera się na nudnej i szarej historii Rzeczpospolitej Szlacheckiej, której fundamentem był wyzysk biednych, uciśnionych chłopów i zbrodnicza polityka wojny z bratnimi narodami Europy.
Dlatego z wielką niechęcią sięgnąłem po drugi tom powieści Samozwaniec. Zrobiłem sobie dzbanek pysznej herbaty, przygotowałem kiełbaski sojowe, kiełki pszenicy i gotowane na parze brokuły, by przy dźwiękach relaksacyjnej muzyki (śpiewu żaby modrej i szumu bukowego lasu) zasiąść zdegustowany do lektury...
W ten właśnie sposób mogłaby się zaczynać moja recenzja najnowszej książki Jacka Komudy wydanej nakładem lubelskiego wydawnictwa Fabryka Słów. Na szczęście będzie ona wyglądać zupełnie inaczej...
Święci Pańscy!!! Kiedy w me sarmackie dłonie (przywykłe od wielu lat do chwytania za kufel i szablę oraz wymierzanie solidnych policzków leniwej służbie) wpadł drugi tom Samozwańca, tom mało z ławy kozła nie fiknął. Czekałem długo na kontynuację tej wybornej powieści i wreszcie nadeszła ta chwila. Z zapartym tchem zasiadłem do lektury mając w pamięci fakt, że Komuda z każdym rokiem pisze coraz lepiej, i o ile przy Banicie trochę zluzował, to byłem pewny, że tym razem mnie nie zawiedzie. Jak zawsze się nie myliłem. Zaprawdę powiadam Wam... druga część historii awantury moskiewskiej to najlepsze dzieło w karierze jej twórcy.
Po pierwsze Jacek sięgnął po arcyciekawą fabułę, opartą na historycznych faktach, a zupełnie niewyeksploatowaną w literaturze czy filmie. Po drugie od razu widać, że włożył w książkę wiele pracy. Jego opisy są tak niesamowicie barwne i prawdziwe, że czytelnikowi aż cisną się przed oczy całe, gotowe obrazy. Dialogi są niesamowicie efektowne i do granic realistyczne. Komuda w przeciwieństwie do swojej „konkurencji” nie musi niczego udawać czy stylizować. Będąc zapalonym koniarzem, który trenuje szermierkę, nosi się po staropolsku i przepuszcza fortunę na zbroje i zacne trunki, zupełnie naturalnie porusza się w realiach epoki, którą opisuje. Co ciekawe, dokładnie znając źródła historyczne wiele z nich czerpie, na czym jego książki tylko zyskują.
Pisząc, że drugi tom Samozwańca jest najlepszym dziełem Jacka, ani trochę nie przesadziłem. W chwili, gdy czytelnik trafi na rozdział opisujący husarskie konie po zwycięskiej bitwie z pewnością przyzna mi rację. Za sam ten fragment Komuda powinien dostać tuzin worków, po brzegi wypełnionych nagrodami Zajdla, paszportami Polityki i kilkudziesięcioma taliami Asa EMPiKu.
Ani myślę opisywać czy analizować fabułę powieści! To lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika książek historycznych czy fantasy. Trzeba przeczytać i basta!
Nie mam zamiaru też chwalić Fabryki Słów za jakość wydania książki. To wydawnictwo przyzwyczaiło mnie już wiele lat temu do tego, że na polskim rynku książki to oni grają pierwsze skrzypce. Bezsensem byłoby też chwalenie Huberta Czajkowskiego za jego ilustracje. Jego rysunki idealnie pasują do twórczości Komudy i nie wyobrażam sobie by ktokolwiek inny mógł zająć miejsce tego artysty.
Na koniec napiszę jeszcze tyle, że jeśli kiedykolwiek dowiem się, iż ktoś Samozwańca nie kupił a ściągnął z internetu to pierwszy kopnę go w zadek i opłazuję szablą.
Autor: Artur „ARTUT” Machlowski
Redakcja: Marcin „Sharn” Byrski
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Samozwaniec #2 |

|
Tytuł: Samozwaniec #2
Autor: Jacek Komuda
Wymiary: 125 x 195 mm
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Seria: Bestsellery polskiej fantastyki
Cykl: Orły na Kremlu
ISBN-13: 978-83-7574-174-2
Zobacz recenzję: Samozwaniec #1