Cytat Cytat użytkownika: the_marxist
No były to argumenty nie do dyskusji... ale do rzeczy.
1. Wkroczenie wojsk radzieckich już starałem się przedstwaiać z perspektywy Białorusinów i Ukraińców. Z perspektywy tamtej ludności było to wyzwolenie i nie jest to wymysł... w zeszłym tygodniu przechodząc koło półki z literaturą rosyjskojęzyczną wpadła mi w oko książka, której tytuł mówił mnij więcej o wyzwoleniu, a nawet nie wyzwoleniu, co wyzwalaniu ziem białoruskich spod jarzma "biełopaljaków" już od 1920 roku. Ale to jest tak jak z największymi bitwami- np. Waterloo jest dla nas symbolem klęski, a z kolei dla Brytyjczyków największym zwycięstwem. Rzecz w tym, by umieć obiektywnie je odróżnić. Bo w takim razie co było celem wkroczenia Armii Czerwonej do Polski... zająć? przecież tych ziem nie zabierze się do Moskwy i schowa na Kremlu. Na tych ziemiach będą ci ludzie, którzy byli wcześniej... <ale o tym już długo pisałęm i chyba to już czytaliście>
Ale bohaterstwa i odwagi było potrzeba przy odbijaniu np. Kijowa, przy walce przed przedmieściami Moskwy, pod Stalingradem, Leningradem czy w innych miejscach frontu wschodniego. Wyobraź sobie, że część osób, które ginęło walczyło o ideę państwa żołnierzy, robotników i chłopów. Pamiętaj, że byli ludzie, którzy wierzyli w ideę solidaryzmu społecznego, w wolność narodów, w końcu w zwykłą sprawiedliwość. Dlaczego tak różnie patrzymy na to wydarzenie? nie wiem... Uważam, że Rosjanie ginęli także za Polskę... wiem, wiem... zaraz wyskoczysz z tym, że było to nowe zniewolenie. Być może. Ale mając do wyboru dwa "zła" to mniejsze zło staje się dobrem. Dostaliśmy namiastkę państwowości, gdzie można było czuć się Polakiem, mówić w tym języku, wspominać historię kraju, gdzie żyła kultura narodowa. Do porównania z Generalną Gubernią... Mimo wszystko powinniśmy być im wdzięczni za wyzwolenie. Ja czuję się jednak urażony takim generalizowaniem postawy żołnierzy. Być może dlatego, że moja rodzina ma rówwnież tradycjezwiązane z wojną, ale jak widzę, prawdopodobnie twoim zdaniem moi dawni krweni zdradzili ten kraj stając się żołnierzami idącymi z Moskwy. Jest to przykre...
Ja nigdy nie zaprzeczam faktom. Jak mówił Woland fakty to najbardziej uparte rzeczy pod słońcem.
Czy ja ideologizuję historię? nie sądzę. Ja po prostu przedstawiam inną perspektywę, zmieniam punkt widzenia, a to naprawdę moim zdaniem pomaga zrozumieć i oceniać właśnie te FAKTY.
Czy ignoruję argumenty? Też nie... każdy czytam uważnie, nad każdym się zastanawiam. Zawsze uważam, że najważniejsze jest zrozuminie tego, kto nie ma racji<to jest oczywiście subiektywne odczucie>. Dla mnie nie jest najważniejsze przegadać kogoś, ale przedstawienie komuś innego stanwiska, a kwestią już jego dobrej woli będzie to, czy zechce to zrozumieć, wytłumaczyć dlaczego się mylę czy zjechać równo. Zauważ, że ja dyskutuję z argumentami, gdy ich nie rozumiem, a nie z chęcią "przegadania" kogoś. Mi wystarczy, że je zrozumię i zrozumię odmienny punkt widzenia.
Dla mnie na tym forum najważniejsza jest dobra wola rozmówców, co dość częso zaznaczam. No jest m przykro, gdy jej brakuje...
Pozdrawiam:)
powiem jedno wyzalali to oni stalingrad.
__________________________________________________
|