UWAGA! RECENZJA JEST ŻARTEM PRIMA APRILISOWYM!
JAK DOTĄD NIE POWSTAŁA GRA FABULARNA WĘDROWYCZ RPG!
Fanem twórczości
Andrzeja Pilipiuka byłem od samego początku jego kariery pisarskiej. Bardzo cieszył mnie fakt, że autor się rozwija, tworzy kolejne cykle i nie odcina wyłącznie kuponów od swojej najpoczytniejszej serii o bimbrowniku i egzorcyście - amatorze.
Największy piewca wsi polskiej od czasów Reymonta (jak ktoś kiedyś o nim powiedział) zawsze miał potężną grupę wiernych fanów, którzy z entuzjazmem dyskutowali na forach i tłumnie przybywali na wszelkie spotkania z Mistrzem organizowane na konwentach czy w księgarniach.
Aż dziw brał, że nikt nie doił komercyjnie tego wielkiego sukcesu. Oprócz sklepu internetowego
GaleriaKoszulek.pl, w którym można było kupić T-Shirt z podobizną popularnej hieny cmentarnej, na rynku nie pojawiły się żadne inne gadżety. Oczywiście do czasu...
Artura "ARTUTa" Machlowskiego znam już od lat. To straszny plotkarz, który uwielbia się chwalić wszystkimi swoimi pomysłami i projektami. Jak na prawdziwego fandomowego fejmusa przystało, wszędzie go pełno. Dlatego absolutnie zaskoczył mnie fakt, że w całkowitej tajemnicy wraz z
Andrzejem Pilipiukiem napisali grę fabularną utrzymaną w klimacie opowiadań o
Jakubie Wędrowyczu.
Fabryka Słów znana jest na polskim rynku wydawniczym, jako firma solidna, która dba o świetną jakość swych książek. Stąd nie zdziwiła mnie piękna, twarda, lakierowana okładka, świetnej jakości kredowy papier i rewelacyjne, kolorowe ilustracje. Sam skład podręcznika to praktycznie arcydzieło drukarskie. Każda strona aż kipi od klimatu. Na 320 stronach zmieściła się masa materiału. Oprócz charakterystyk bohaterów niezależnych znanych z książek
Andrzeja, pojawiły się szczegółowe mapki wielu lokalizacji (w tym oczywiście
Starego Majdanu) i dwa, nigdzie dotąd niepublikowane opowiadania. Ja miałem okazję recenzować jeden z pięciu wyprodukowanych prototypów. Jak zapewnia wydawca, finalna wersja ma być jeszcze lepsza.
W grze uczestnicy zabawy wcielają się w różnego rodzaju postaci. Oczywiście są to wszelkiej maści egzorcyści, hieny cmentarne, bimbrownicy, ale także bumelanci, spekulanci, milicjanci i cała masa innych profesji i typów. Łącznie do wyboru mamy przeszło 60 "zawodów", które dodatkowo można rozwijać dzięki systemowi klasowemu. Trudno to wszystko streścić w kilku słowach. To trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy.
Absolutnie rewolucyjna a zarazem rewelacyjna jest mechanika gry! Zapomnijcie o standardowych kostkach. W grze
Wędrowycz RPG wszelkiego rodzaju testy przeprowadza się przy pomocy... pustej flaszki po bimbrze, którą jak w standardowej grze w butelkę, kręci się na stole. Zabawa jest przy tym niesamowita i na sesji testowej wręcz płakałem ze śmiechu. Ciekawostką jest to, że wynik losowania można modyfikować w pewien specyficzny sposób. Nie mogę jednak go zdradzić. To trzeba przeczytać w podręczniku. Opis jest opatrzony specjalnymi ilustracjami, które wymownie określają regulamin modyfikacji wyniku.
Oczywiście ogromne znaczenie ma w grze magia. No i tu autorzy stanęli naprawdę na wysokości zadania. Czegoś tak szalonego a jednocześnie miodnego i grywalnego jeszcze w żadnej grze RPG nie widziałem. I mówię to zupełnie poważnie. Aż mnie ściska by opisać ten fenomen, jednak na wyraźną prośbę wydawnictwa
Fabryka Słów muszę ten temat przemilczeć. Łączy się on bowiem ze specjalną akcją promocyjną przygotowaną na premierę gry. Nic już więcej nie powiem.
O grze
Wędrowycz RPG mógłbym pisać jeszcze bardzo długo. Jest tam tyle niesamowitych motywów, że dziw bierze, iż ich autorami są tylko dwie osoby. Inna sprawa, że twórcy to osoby absolutnie nietuzinkowe, żeby nie powiedzieć - szalone...
Do dnia premiery podręcznika głównego, która jest zapowiadana na 23 czerwca, mają pojawiać się oficjalne przecieki na temat tej produkcji. Ja na razie wiem tyle, że gra będzie wydana w kartonowym pudle, wraz z podręcznikiem, flaszką i kilkoma dodatkowymi gadżetami urozmaicającymi zabawę. Koszt zestawu jeszcze nie jest znany, ale wiewiórki donoszą o cenie 79 złotych.
Mateusz "Craven" Wielgosz
Dziękujemy Fabryce Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
