31-08-2005, 14:23
Xaplan 5103 x przeczytano
...Stojący na wzgórzu szaman obserwował wszystko, co kilka chwil wykrzykując w chrapliwym języku bagien rozkazy. Jeden z trolli bagiennych, które miały wedrzeć się do osady przybiegł do niego, oznajmiając, że duch w obrońcach jest zbyt wielki, aby przedrzeć się do miasta. Stary szaman uniósł w górę drewnianą miskę i upił z niej łyk krwi, resztę rozlał po ziemi wokół siebie. – Gtullag Rar Ghamen! – jego donośny głos przebił się ponad wrzawę i okrzyki walczących. – Yglag! Nagan! Umag! – krzyczał szaman...
* * *
...Krwawy poranek powitał Złote wzgórze, na którym stały szczątki osady. Ludzie przetrwali napaść. Vør gløder! – krzyczał Thorstein unosząc topór w zwycięskim geście. Krwawy blask poranka odbijał się na hełmie Haralda, który teraz klęczał zapatrzony głęboko w ziemię. Był zmęczony, bardzo zmęczony. Ubroczona krwią twarz wyglądała przerażająco.
Harald, zwiadowca Hullsona stał nad koniem swego pana. Patrzył na martwe ciało odważnego jarla z Goldkoppingen. Znał go od dawna i z trudem powstrzymywał teraz łzy. Wiatr wyjący z północy rozwiewał brązowe loki wojownika. Część z nich przylepiła się do rany na policzku.
Obok Haralda pojawili się inni, którzy wygrali ten bój – Rune, obrońca wrót stał z mieczem w ręce, smutno wpatrując się w nieżyjącego wodza. Yngvar klęczał gdzieś na boku wymiotując po ciosie, który przecież tylko musnął jego brzuch. Krwawe pokasływania Eryka co kilka chwil przerywały ciszę w osadzie...
* * *
...Daleko na zachodzie, gdzie rozciągała się stolica Storsverdów – Tykkskog szalała potężna burza. Jedna z wielu, które nawiedziły Tykkskog w ostatnim czasie. Ciężkie, ołowiane chmury zbierały się nad przeklętym miastem. Co kilka chwil chmury rzygały fioletowymi i zielonkawymi piorunami. Nieliczne światła w hallach i chatach przypominały o tym, że to miasto żyje. Tej nocy do miasta ściągały duchy. Zastraszeni mieszkańcy już dawno opuściliby przeklęte Tykkskog, gdyby mieli wolną wolę. Ale moc szamana, który przybył z gór była na tyle wielka, aby spętać wszystkich w tym jednym miejscu. Chaos panował nad miastem...
* * *
...Ulf Biały Wilk siedział skupiony, otoczony ogromnymi głazami, które setki lat temu przyniosły olbrzymy z gór. Na każdym z czterech głazów był wyryty runiczny znak żywiołu i kierunku, z którego przybywał. Powietrza – z północy, ognia, z południa, ziemi, z zachodu i wody ze wschodu. Runy lśniły w ciemności złotym blaskiem. Podobnie, jak zawieszony na rzemieniu run – znak ducha, oparty o klatkę piersiową szamana. Długie godziny spędzone w ciszy i skupieniu na medytacjach dawały w końcu pierwsze efekty. Szaman widział rozmazane obrazy. Dziesiątki run, które, które nie układały się w konkretne napisy. Duch Hvitulfa był teraz daleko na wschodzie. Czuł moc, która biła w stronę Norski. Coś się działo w Północnych Pustkowiach Chaosu. Nieznana, ogromna moc, wysyłana ze wschodu biła prosto na zachód Norski. Gdzieś, w miejsce skryte głęboko pomiędzy lasami. I tylko jedno wyrażenie powtarzało się niemal ciągle „Człowiek z kamienia okryty boskim całunem w towarzystwie braci.”...
* * *
...Ciemnoszare góry odcinały się od ciężkich chmur. Śnieg zacinał z ukosa tworząc zaspy i oblepiając drzewa. Vidar parł przez hałdy śniegu. Mróz już od dawna przewiercił całe jego ciało, by przy co mocniejszych poduchach przeszyć go dreszczem. Norsmen przystawał co chwila, aby zaczerpnąć ostrego górskiego powietrza, ale zmarznięte gardło piekło z każdym oddechem, jakby wlewano doń gorące żelazo. Zaślepione oczy poszukiwały miejsca, które przypomniałoby Vidarowi coś z czasów młodości, kiedy przybył tu z ojcem. Jednak dziś wyprawa, do Gammel Far Festning nie była wycieczką ojca z synem. Dziś to była walka o życie, o jego sens. O zemstę. „Gdzieś ty!” – wyrwało się z gardła zmęczonego Norsmena, kiedy wichura na chwilę zelżała, ukazując jego oczom pnące się w górę białe zbocze. Vidar padł na kolana, kiedy śnieg pod butem osunął się poraz kolejny. Kaldpuff zawył pomiędzy drzewami drwiąc ze słabego człowieka...
* * *
- Nie wiem – zamyślił się krasnolud. – Coś dziwnego się tam dzieje. Jakby...
jakby Nordstjern przygasała. Matka gwiazd, najjaśniejsza ze wszystkich... – głos krasnoludzkiego astronoma pełen był obawy.
- Jesteś pewien? Spójrz no raz jeszcze! – mężczyzna powstał z drewnianego
krzesła, podchodząc do skóry, na której karzeł jeszcze przed chwilą wyrysowywał dziwne znaki.
- Kiedy już patrzyłem i zdaje się, że za każdym razem zanika jeszcze bardziej.
Czyżby przepowiednia Dwalina Pierwszego miała się spełnić?
* * *
Mieszkańcy Północy Starego Świata to ludzie twardzi. Twardzi, uparci, dumni i zawistni. Większość tych cech pojawia się w wielowątkowej opowieści – sadze, którą już niebawem będziecie mogli dostać do własnych rąk. Zdradzając fragmenty fabuły mogę powiedzieć Wam, że dzieje się i to wiele. Gracze wcielają się w wojowników Hirdu Ragnara Seilera, aby z czasem stać się osobistymi drużynnikami jarla Jednak zanim to się stanie będą musieli stawić czoła trollom na północy, w Goldkoppingen i nieraz dokonać czynu ogólnie uznawanego za zdradę. W trakcie swoich podróży odwiedza wiele miejsc w Norsce, jak i północne wybrzeża Imperium, gdzie napotkają Wojowników Białego Wilka. Po powrocie czeka ich wielki finał, ale tego dowiedzie się już z samej książki.
Poza ciekawą kampanią pojawi się też kilka nowych profesji, gdyż podręcznikowy Barbarzyńca z Norski zdaje się być postacią niewystarczającą do grania podczas sesji na północy. Od wojowników Hirdu, przez dowódców Hirdu i Drużynników. Pojawią się także rozszerzone zasady grania postacią Barbarzyńcy z Norski, ale także często spotykana na północy likantropia. Do tego pojawi się postać szamana, mistycznej postaci z mitów i legend Norski. A ponad wszystko przeleje się dużo krwi, potu, padnie wiele przekleństw nim cała ta historia dobiegnie końca.
Redakcja: Hipiss
|